Środowe posiedzenie rządu wywołało burzę wśród górników. Szczególnie tych pracujących w pięciu kopalniach, które postanowiono zlikwidować w celu ratowania sytuacji finansowej Kompanii Węglowej. Już w czwartek około 100 górników z kopalni w Brzeszczach rozpoczęło strajk, nie wyjeżdżając na powierzchnię. Nieoficjalne informacje mówią, że w tej chwili liczba strajkujących wynosi ponad 300, a nawet około 400 górników.
Oprócz brzeszczan protestują również zatrudnieni w kopalniach Bobrek-Centrum i Sośnica-Makoszowy, które też przewidziano do likwidacji. Kiedy protesty się skończą? Cóż, górnicy zapewniają, że nie wyjadą na powierzchnię, dopóki Kompania Węglowa nie podejmie decyzji o utrzymaniu kopalni na tych samych warunkach co dotychczas, lub lekko zmienionych, ale nieodbiegających znacząco od standardowych, również pod względem płac. Pytanie tylko, jak w obliczu problemów finansowych spółki, zapewnić wynagrodzenia jak do tej pory?
Protestujący na poziomie około 600 m nie zamierzają odpuszczać. Wojciech Kowalczyk, pełnomocnik rządu do spraw restrukturyzacji górnictwa, zaproponował związkowcom spotkanie w dniu 9 stycznia w CPS Dialog w Warszawie. Nadal jednak nie wiadomo, czy do konsultacji dojdzie.