Nie dość, że rozprowadzał narkotyki, to jeszcze założył własną plantację konopi indyjskich na terenie posesji wynajmowanej w Zatorze. 42-letni dealer narkotyków pożądał mocnych wrażeń. „Niestety” jego ryzykowną zabawę udaremniły organy ścigania.Pierwsze informacje na temat dealera, jakie udało się zdobyć Komisariatowi Policji w Zatorze, mówiły jedynie o tym, że mężczyzna podejrzewany jest o handel narkotykami.
Jak relacjonuje rzecznik oświęcimskiej policji Małgorzata Jurecka, policjanci zaskoczyli plantatora o porannych godzinach w czwartek 3 lipca, gdzie po krótkiej rewizji bez trudu natrafiono na niezbite dowody świadczące o popełnieniu przestępstwa. Znaleziono i zabezpieczono 558 g suszu przygotowanego do dystrybucji w foliowych opakowaniach, 117 sadzonek konopi indyjskich, dwie sztuki umieszczone w prowizorycznej suszarni oraz różnego rodzaju sprzęt pomocniczy w postaci donic, ziemi ogrodniczej, nawozów, namiot foliowy z automatycznymi lampami i wentylatorami mającymi przyspieszyć rozwój marihuany, a także precyzyjną wagę elektroniczną.
Jak oszacowano, hodowane sadzonki marihuany mogły przynieść plantatorowi nielegalny dochód w wysokości nawet 20 tys. zł. 42-latek został bezzwłocznie przewieziony do aresztu, gdzie usłyszał zarzuty uprawy konopi indyjskich oraz rozprowadzania narkotyków. Za pierwsze przestępstwo grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności.
Jak ktoś ma rozum to i tak nie kupi, prawo zakazuje więc ludzie jeszcze bardziej tego pożądają.